ZIELONA GRANICA – zabawa w dobro i zło?!

Świat pełen zła?!

Inspiracją do napisania tego artykułu stał się najnowszy film Agnieszki Holland pt. „Zielona granica”. Ten wstrząsający obraz stosunków międzyludzkich po raz kolejny uświadomił mi głębię ludzkiej wiary w ból i cierpienie jako drogi do samorozwoju.

Mimo wielu dobrych zmian, które zaszły na świecie, my ludzie (w zdecydowanej większości) jesteśmy nadal odcięci od naszych Serc:

  • nadal wybieramy doświadczanie cierpienia, sądząc, że to nas szybciej czegoś nauczy i rozwinie!
  • nadal zaprzeczamy sobie i umniejszamy Źródłu, mówiąc: przecież inni wiedzą lepiej!
  • nadal oddajemy swój głos zewnętrznym autorytetom!

Krótko mówiąc, wciąż pozwalamy sobą manipulować i nadal nie ufamy sobie – swojej prawdziwej istocie.

Mam ochotę krzyczeć, tak jak Maja Ostaszewska w swojej (genialnie zagranej) roli, kiedy odkrywa udrękę innych ludzi, która dzieje się prawie pod oknami jej domu.

Moje Serce krzyczy: kochani obudźcie się w końcu!!! Powiedzcie STOP męce fizycznego i psychicznego bólu!

Jak długo jeszcze chcecie go odczuwać?

Jak długo jeszcze chcecie budować na nim kolejne wcielenia?

Jak długo jeszcze chcecie się z nim utożsamiać?

Przyszłam na ten świat, mając stu procentową pewność, że Źródło nigdy nie chciało, byśmy w jego imieniu przeżywali boleść, mękę, zgryzotę czy też nieśli jakiś krzyż czy koronę cierniową. Ból i cierpienie istnieją dla kontrastu – po to, byśmy go doświadczyli, a następnie wybrali … miłość!

Kochany Przyjacielu! Czy nie wystarczy Ci ból poparzonego palca? Czy musisz od razu wchodzić na stos? Czy to Cię nauczy czegoś więcej???

Niestety, odpowiedź jest straszna, bo nie dość, że niczego więcej nie nauczy, to jeszcze – oddzieli Cię od samej/samego siebie, od twojej własnej istoty. Co mam na myśli? Oczywiście Twoją własną Duszę! Bo kiedy głęboko w duszy i Sercu przeżywasz cierpienie, w końcu następuje taki moment, w którym po prostu odrywasz się od siebie, po prostu odchodzisz (żeby nie zwariować) … Ludzie, którzy przeżyli w swoim życiu depresję, wiedzą o czym piszę, bo sami opisują ten stan mówiąc: czułem się wtedy tak, jakby moja dusza umarła!

Ezoteryka nazywa to utratą cząstki duszy. Dla mnie jest to mentalny proces stopniowego porzucania samego siebie. Efektem tego jest kompletna utrata zaufania do własnej przestrzeni i obwinianie się za to, co się stało. A to już prosta droga do kłopotów. Dlaczego?

Bo wtedy zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię poprowadzi zamiast Ciebie. A nikt nie zna Cię tak dobrze jak Ty sam, jak Twoja własna Dusza! I naprawdę nie potrzebujesz w drodze do niej żadnych pośredników!

Niestety, wtedy właśnie w Twoim życiu pojawiają się różnej maści autorytety, zaczynając od rodziców, poprzez kościół czy religie, a kończąc na przewodnikach duchowych po tamtej stronie. I to jest smutny początek końca Twojej wolności, drogi Przyjacielu!

Bo kiedy dasz się uwikłać w system karmy, który jest prawdziwą podszewką ziemskiego Matrixa to koniec! Na setki, a nawet tysiące wcieleń, wciąż i wciąż przerabiasz te same lekcje!

Lekcje nieustannego bólu i cierpienia we wszelkich jego odmianach i w każdym aspekcie swojego życia. A Twoje zapomnienie o sobie samym pogłębia się z każdym kolejnym żywotem i z każdym kolejnym „scenariuszem karmicznym”. I tak kręci się kosmiczne koło Samsary, a gady mają swój „lusz”.

Więc, proszę Cię, przestań słuchać innych, bo oni też są uwikłani i stają się dla Ciebie strażnikami systemu, pilnując, byś przypadkiem nie zaczął myśleć inaczej. Zamiast tego, dostrzeż iluzję świata pełnego zła. Przecież wiesz, że w głębi Serca nikt z nas nie jest naprawdę zły.

Dlatego spójrz z miłością i pełną akceptacją na samego siebie i swoje Wyższe autentyczne Ja! Wybierz swoje Najwyższe Dobro, bo dzięki temu wprowadzisz w przestrzeń treści, które staną się zaczątkiem Nowej Ziemi.

Zawsze kiedy zło nazywamy złem, odmawiając tym, którzy chcą jego realizacji – wybieramy siebie! Bo to nasza istota chce przejawić w nas to, co jest jej najlepszą wersją siebie. Nie tą najgorszą, tylko najlepszą!

Ale jak ma to zrobić, kiedy Ty słuchasz innych, a siebie i jej prawie w ogóle! Za to oddajesz całą swoją uwagę (a co gorsza również energię) bogom tj. Allah, Jahwe, Wisznu, Śiwa, Kali, Thor etc. Tych cwaniaków jest cała plejada, do wyboru do koloru, w zależności od narodu, kultury czy kontynentu.

Dlatego właśnie wokół nas wciąż giną ludzie, m.in. po to, by uświadomić nam, że nasze Serce to nie tylko mięsień, ale energetyczne centrum naszej jaźni. I nie można go ignorować przez całe wieki!

Więc, proszę, usiądź teraz, zamknij oczy, weź trzy głębokie wdechy i zapytaj siebie: KIM JESTEM i czego chcę tu doświadczyć? I posłuchaj swojego Serca i wróć do siebie TERAZ!

Bo nie ma tu nikogo poza Tobą samym!

WSZYSCY jesteśmy tym samym DUCHEM, który doświadcza MATERII, czyli „organoleptycznie” sprawdza swoje teorie w praktyce:)

Dlatego, proszę Cię mój drogi Przyjacielu, nie buduj kolejnego muru wokół swojego Serca!

Na koniec, chcę podziękować swojemu autentycznemu Ja: wdzięczności, wdzięczności, wdzięczności moja piękna, szlachetna i suwerenna Duszo za zrozumienie, że nie potrzebuję już bólu jako motywatora mojego rozwoju. Dziękuję sobie za dbanie o siebie i dawanie sobie miłości bez potrzeby generowania bólu i cierpienia!

Z miłością

Wasza Siostra Dagmara

Udostępnij

Facebook
Pinterest
LinkedIn
Email
WhatsApp
Dagmara Januszko-Pyzio

Dagmara Januszko-Pyzio

Istota Światła, razem ze swoją Nadświadomością prowadzi Gabinet Rozwoju Samoświadomości we Wrocławiu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Najnowsze wpisy

ENERGIA PŁYNIE

Zapisz się do mojego newslettera

Bez spamu, niepotrzebnych powiadomień, skrót najważniejszych wydarzeń we Wszechświecie.

Kategorie

Znajdź mnie tu

Powiązane zapiski

Warsztaty o kobiecości

Kochana Siostro! JESTEŚ BOGINIĄ!  Czy wiesz o tym?  Zapewne wiesz, ale to Cię tylko:  – rozśmiesza, – drażni, – frustruje, czyli tak naprawdę to wpędza

więcej »